piątek, 27 listopada 2009

Ale miałam przygodę...!

Mój starszy braciszek, jak zwykle w godzinach porannych zasiada na swoim niebieskim tronie (czyli robi kupkę i siusiu). Ja, jak wiecie umiem się już całkiem sprawnie poruszać po moim domku, dlatego szybciutko przedostałam się do mojego braciszka. Jak zwykle wokół niego jest dużo książeczek a mama lub tata czytają mu w tym czasie bajeczki...No przecież nie można tak marnować czasu, trzeba coś robić:)
Ja też oczywiście próbuje mu towarzyszyć: czytam, oglądam i rozmawiam z nim ( oczywiście w moim języku).

No nareszcie skończył....chwila nieuwagi, nikt nie patrzy.... Upssss, ale w tym nocniczku jest taka żółta woda, a ja bardzo lubię wodę. Pomieszam sobie jeszcze rączką kilka razy...


"O Marysia - NIE!!! " - słyszę swoją mamę.

Chyba zrobiłam coś nie tak.....ooo ! śmieją się jeszcze ze mnie. No nie rozumiem, chciałam sprawdzić co jest w środku. Myślałam, że coś bardziej ciekawego, tylko troszkę zamoczyłam swoje rączki w siuśkach mojego brata. I tyle krzyku o nic !!!