piątek, 20 lutego 2009
Pierwszy spacer...
No prawie pierwszy...:) nie licząc wyjścia ze szpitala.
Ale był to prawdziwy i porządny spacer, całe 20 min:) Wyszedł ze mną mój braciszek, oczywiście mój tatuś i moja mama.
Zapatulona
Temperatura +1 st. Lekki zimowy wiaterek od wschodu...
Warstwy: 1 body, 1 pajacyk, rajtuzy, czapka i kombinezon.
Kolory: żółte body, czerwony pajacyk, różowe rajtuzy w grochy, żółta czapeczka, biały kombinezon.
Nie ma to jak baby moda:)
Najważniejsze, co widziałam: coś niebieskiego..., trochę zielonego... trochę brązowego...
ZGADNIJCIE CO TO JEST?
Muszę jeszcze nauczyć się nazywać, ale na wszystko przyjdzie czas:)
niedziela, 15 lutego 2009
Ale mi cieplutko!
wtorek, 10 lutego 2009
poniedziałek, 9 lutego 2009
Moja pierwsza różyczka....
W końcu jestem w domu!
Już dość tego szpitala, 7 dni - wystarczy! Dziwnie było.... pełno krzątających się wokół mnie białych fartuszków, różnych przyrządów, przewracania, podnoszenia bez ostrzeżenia i te zastrzyki .... to było najgorsze, brrr!
W końcu przyjechał mój Tatuś i powiedział, "Dziewczyny czas do domu!". Dom... jeszcze tam nie byłam, ale musi być tam miło, ciepło i pachnąco....Lubię zapachy!
O, a to Kto? Taki mały, w koszulce w kratkę i trzyma coś ładnego w rączce. "Proszę Marysiu, to dla Ciebie - różyczka!!!!
Ach, to mój kochany Braciszek!
Aallaal, czyli dziękuję....
wtorek, 3 lutego 2009
Zacznijmy od początku...
Pojawiłam się na świecie 3 lutego... pół godziny po północy.
Podobno było dużo śniegu. Mama z Tatą mówili mi na uszko, że jestem śnieżną panienką...
Ładnie to brzmi -
Śnieżna panienka
Troszkę się mi nie spieszyło wychodzić z tego ciepłego, zacisznego miejsca. Podróż zajęła mi, aż 16 godzin.Uff, ciężko było, mówili rodzice. Ale się udało dotrzeć !!!
I tak zaczęła się moja przygoda odkrywania świata po tej drugiej stronie brzuszka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)